Zatem te wartości, aby istniały, musiałyby być niezależne od opinii i stylu życia ludzi, a dane z góry (przez kogo? przez co?).
Moim zdaniem jest coś takiego jak "godne życie". Nawet chyba są prowadzone ankiety co roku, raz widziałem wyniki w "Wiadomościach". Określa to 40 milionów Polaków, tak jak napisałeś, oni ustalają granicę między "życiem" a "umieraniem". Biorąc pod uwagę biednych i bogatych mogłoby to być coś takiego:
a) Prywatne mieszkanie (takie, do którego obcy nie wejdą bez naszego pozwolenia),
b) Pożywienie,
c) Pewna praca,
d) Pensja, która pozwala nam się utrzymać.
To właśnie ten wzorzec sprawia, że kiedy toczymy się na dno, popadamy w długi, zapala się lampka "kurczę, jak tak dalej pójdzie, to stracę dom i skończę jak te menele spod sklepu". Bo życie bezdomnego albo pijaczka już nie jest życiem godnym. I dobrze.
Czy Twój tok myślenia ma oznaczać, że Ty w tej sytuacji powiedziałbyś "No nic, cóż, stracę dom. Ten pijak co rano spał na przystanku może jest szczęśliwy i być może ja też się odnajdę w jego rzeczywistości? Przy okazji zaoszczędzę i do życia wystarczy mi 400 zł miesięcznie."
To też zdecydowana większość ludzi w naszym kraju żyje godnie, choć pewnie żaden z nich nie żyje tak, jakby chciał. Bo życie "idealne" to już rzeczywiście sprawa indywidualna.
Czy ja też powinienem zrezygnować z marzeń o swojej firmie, skoro ostatnio mam z nią tyle problemów? Jeśli będę wiedział, że to rzeczywiście nie jest dla mnie, to pewnie tak zrobię, ale tylko w pewności, że to ułatwi mi dalsze życie, a nie zakończy.
Oczywiście ja również nie znam się na tym wszystkim, opieram się, tak jak napisałeś - na swoich doświadczeniach, rozmowach z ludźmi i przede wszystkim przemyśleniach.
Chodzi o styl życia, który akceptuje samobójstwo jako normalny wybór, równie dobry, jak inne wybory.
Uważam jednak, że co jest dobre, to jest dobre, a co złe, to jest złe. Użycie "dobry wybór" w przypadku samobójstwa, samounicestwienia, samo zabicia, samo zakończenia czytaj wreszcie — rezygnacji z siebie, to jak jakiś dobry żart. To tak jakby ktoś sądził, że po śmierci urodzi się w nowym życiu i spróbuje od nowa. Po przeczytaniu tego co napisałeś będę utrzymywał - tolerancja zła szkodzi i niszczy całość. Tolerancja samobójców sprawi, że będzie ich więcej. Tolerancja chorób, sprawi, że więcej osób będzie chorować. Tolerancja osób zatracających się w internecie sprawia, że ich liczba również rośnie, powstają e-społeczności, zamiast społeczności. Tolerancja dla narkotyków sprawi, że więcej osób będzie ćpać.
Sam już napisałem wszystko co chciałem napisać. Nie chcę się powtarzać, więc tylko popatrzę jak potoczy się dyskusja. :)
(bies dzięki, będę wszystkie wasze porady powoli sobie wdrażał)