Nie jest źle. W twoim wieku byłem na etapie klejenia sampli i loopów w programie Acid :)
Kolega wyżej wspomniał o ważnych kwestiach i od siebie dodałbym byś przede wszystkim spróbował od przeanalizowania dokładnie na początek jednego utworu kompozytora którego lubisz, którego traktujesz jako wzór. U ciebie troszkę wieje nudą, a kiedy już coś zmieniasz to zdarza się że ta zmiana znów jest zbyt mocna i odstaje od całości. np w Utworze "Run" jest coś takiego jak kończą się bębny.
Kiedy posłuchasz zawodowych kompozycji i je przeanalizujesz dostrzeżesz jak wiele się dzieje nawet kiedy utwór jest spokojny i pozornie statyczny. Kiedy piszesz, szybki, rytmiczny utwór naturalne jest że wprowadzasz zmiany i ruch, ale w momentach wyciszenia powtarzasz w kółko to samo.
W takich sytuacjach trzeba popracować nad harmonią by to w niej dochodziło do drobnych zmian. Przykładowo kiedy nie chcesz zmieniać harmonii możesz wprowadzić ruch przekazując partię innym instrumentom to co gra przez 4 takty staccato altówka niech przejmą skrzypce a w tym czasie altówka zaczyna grać legato. Przy dużym instrumentarium możliwości jest więcej, bo można mieszać partie grane przez instrumenty smyczkowe z instrumentami dętymi drewnianymi lub blaszanymi. Wszystko oczywiście zależy od tego jaki poziom głośności jest potrzebny i nastrój. Jeśli potrzebujesz czegoś subtelnego wiadomo, że nie użyjesz waltorni tylko fletów bądź klarnetów.
Oczywiście w akademii muzycznej mógłbyś się nauczyć wszystkich zasad i trików, ale samemu też do pewnego poziomu możesz dojść. Różnica jest taka, że samemu zajmie ci to więcej czasu i popełnisz po drodze masę błędów, na których będziesz się uczył.